Język jest odzwierciedleniem rzeczywistości. Nie tylko pokazuje, w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość i wpływa na to, jak o niej myślimy, ale również kształtuje nową rzeczywistość.
Język polski nie jest równościowy. Oznacza to, że w jego leksyce, słowotwórstwie, frazeologii i gramatyce, rodzaj żeński jest niedoreprezentowany lub wręcz nieobecny*. Brak równościowego języka jest szczególnie widoczny w nazewnictwie zawodów, co sprzyja utrzymywaniu zakorzenionych stereotypów płci w edukacji zawodowej i na rynku pracy. W ramach Kampanii „Zawód nie ma płci. Możesz być kim tylko zechcesz!” zabiegamy o wprowadzenie form żeńskich w oficjalnych nazwach zawodów.
Jesteśmy przekonane, że wprowadzenie feminatywów – rzeczowników żeńskiego rodzaju – w nazwach zawodów przyczyniłoby się do zmiany ich postrzegania i odejścia od utartego podziału za zawody „męskie i kobiece”. Jednocześnie byłby to jasny komunikat, że kobiety mają predyspozycje do wykonywania tych zawodów i są w nich mile widziane. W końcu, stanowiłoby to zachętę dla kobiet do wyboru technicznych kierunków kształcenia, co byłoby z korzyścią zarówno dla nich, jak i dla szkół oraz pracodawców.
Aby lepiej zrozumieć, to w jaki sposób język wpływa na dostęp do zawodów, proponujemy zapoznanie się z kilkoma faktami.
Na 1636 oficjalnych zawodów zawartych w „Klasyfikacji zawodów…” formę żeńską ma mniej niż 50.
W ostatniej publikacji „Klasyfikacji zawodów…” (wprowadzonej rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dn. 7.08.2014) podane jest wyjaśnienie, że nazwy zawodów w rodzaju żeńskim odnoszą się tylko do zawodów tradycyjnie sfeminizowanych. Najwyraźniej jednak nie zaliczają się do nich te, w których dominują kobiety od co najmniej 50-70 lat. W sektorze edukacji, gdzie pracuje obecnie 80% kobiet, nie ma ani jednego zawodu w formie żeńskiej. Natomiast w sektorze opieki zdrowotnej i pomocy społecznej (w 2016 roku pracowało tu 82% kobiet) oficjalną końcówkę żeńską ma około 20 zawodów, ale głównie tych o charakterze pomocniczym. Czy mamy z tego wnioskować, że 80% kobiet w zawodzie to jeszcze nie dominacja, ale 82% już trochę tak?
W zawodach i sektorach silnie obecnie sfeminizowanych utrzymują się nazwy zawodów w rodzaju męskim.
Przykładów na to, że w zawodach i sektorach silnie sfeminizowanych powszechnie używane są nazwy zawodów w rodzaju męskim jest bardzo wiele – nadal jest zawód nauczyciel a nie nauczycielka, bibliotekarz a nie bibliotekarka, fryzjer a nie fryzjerka, florysta a nie florystka, sprzedawca a nie sprzedawczyni. Co więcej, w przypadku większości zawodów tradycyjnie „kobiecych”, kiedy zaczynają pracować w nich mężczyźni, wprowadzane są nazwy zawodu w rodzaju męskim obok nazwy w rodzaju żeńskim np. modelka/model, stewardessa/steward, pielęgniarka/ pielęgniarz.
Żeńskie nazwy zawodów zostały wprowadzone w Polsce już w latach 90tych XIX wieku.
Dla polskich emancypantek z tamtego okresu poprawa dostępu do edukacji (w tym zawodowej), jak i aktywizacji zawodowej stanowiła priorytet. W wydawanym czasopiśmie STER znalazła się rubryka Praca zawodowa kobiet promująca podejmowanie pracy i zdobycie niezależności ekonomicznej przez kobiety. Stosowane formy żeńskie zawodów miały przekonać i zachęcić kobiety do pracy, np. administratorki, akompaniatorki, buchalterki, inspektorki szkolnictwa**.
Formy męskoosobowe zawodów sugerują, że są to profesje przeznaczone dla mężczyzn.
Widać to szczególnie wyraźnie w segregacji kierunków kształcenia ze względu na płeć w szkolnictwie zawodowym, gdzie w klasach inżynieryjno-technicznych oraz architektury i budownictwa jest poniżej 1% dziewcząt. W szkolnictwie zawodowym występują największe dysproporcje między chłopcami i dziewczętami (72% uczniów stanowią chłopcy). Przyczynia się to do pogłębiania segregacji rynku pracy na sektory gospodarki zmaskulinizowane i sfeminizowane. Te ostatnie są niżej wynagradzane, mają niższy status społeczny i są nadwyżkowe, co oznacza trudności ze znalezieniem pracy.
*Por. Jak Polki postrzegają feminatywy i dlaczego jest tak źle? Katarzyna Hołojda, http://www.akademiagender.cba.pl/gm3.html
** Słownik nazw żeńskich polszczyzny. Pod redakcją Agnieszki Małochy-Krupy, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2015.